16 kwietnia 2024
inflacja

Co inflacja zmienia w naszym podejściu do finansów?

Nie każdy pamięta, ale wiele razy w naszej historii mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której pieniędzy można było używać, jako praktycznej rozpałki ogniska, bo złotówka była tak niewiele warta. Czy zbliżają się znowu takie czasy? Faktem jest, że wszystko drożeje, a my coraz słabiej rozumiemy, co się dzieje.

Inflacja. Nasz największy wróg

To zjawisko, które od kilku miesięcy obserwujemy z całą wyrazistością. Najprościej oznacza, że wszystko dookoła nas błyskawicznie drożeje: rosną ceny towarów, ale też usług, z których korzystamy. Dziś inflacja to blisko 10%, co najnormalniej w świecie oznacza, że na to co kilka miesięcy potrzebowałeś 100 złotych, na to dziś musisz przeznaczyć o 10 złotych więcej lub aby zmieścić się w budżecie musisz wyjąć z koszyka dwa, trzy produkty. Obowiązującą na rynku inflacje oblicza Główny Urząd Statystyczny, biorąc pod uwagę ceny około 1500 produktów, z różnych punktów sprzedaży i tworząc w ten sposób tzw. koszyk inflacyjny.

Każdy ma swoją inflację

Widzisz już, na czym polega problem? To wyliczenie na pewno nie jest idealnym odpowiednikiem twojej sytuacji: w końcu to nie tak, że co miesiąc kupujesz blisko półtora tysiąca różnych towarów, a w dodatku zakupy robisz w różnych punktach: w tanich marketach, ale i drogich, osiedlowych sklepikach. Dla każdego z nas inflacja jest inna. To proste, jeśli nie pijesz alkoholu, jego cena nie jest dla ciebie problemem, podobnie ze słodzonymi napojami i tak dalej. Wyliczać zapewne można w nieskończoność, tylko niestety są produktu, których możesz na co dzień nie używać, a które, gdy drożeją, mają wpływ na kolejne ceny i produkty, które są ci niezbędna. Nawet gdy nie jeździsz własnym autem, droga benzyna przekłada się na droższy koszt transportu jabłek, które uwielbiasz, a one muszą podrożeć.

Ciekawe porady finansowe uzyskasz też na stronie newsinfo.pl.

Walka z inflacją

Gdy inflacja rośnie, spada wartość nabywczą pieniądza i każdy rząd musi w tym momencie podejmować walkę, by inflacje powstrzymać, a przynajmniej utrzymać pewną równowagę. Do tych regulacji niezbędne są stopy procentowe, które przy wysokiej inflacji trzeba podnosić, aby wartość złotówki nie spadała zbyt drastycznie. To z kolei oznacza, że pieniądz jest droższy na rynku, kredyty wyżej oprocentowane, a więc i gospodarka lekko przygasa, bo firmom nie opłaca się zadłużać po to, aby realizować inwestycje. Tylko to takie odgórne zarządzanie inflacją, a ty musisz wziąć swoje sprawy w swoje ręce i sam podjąć walkę.

Czego nie robić?

Najgorsze, co możesz zrobić w tej chwili to zmienić swoje zasady. Niestety często jest tak, że gdy inflacja galopuje, myślimy sobie, że to najlepszy moment na konsumpcję. Ot tak, po prostu; po co oszczędzać i odkładać, jeśli pieniądz traci na wartości i lepiej szybko go wydać na telefon, telewizor czy wczasy, bo być może za rok twoje pieniądze nie pozwolą już na zakupy i beztroskę. To wielki błąd, bo konsumpcja nie tylko napędza inflację, ale też doprowadza cię do tego, że zostajesz bez oszczędności, a to niebezpieczne.

Rób to, na co masz wpływ

Nie masz kompletnie żadnego wpływu na to, czy inflacja rośnie, czy nie i jak próbują ją regulować stopy procentowe. Dlatego skup się na robieniu tego, na co masz wpływ. Opanuj podstawową zasadę dochodzenia do zamożności, która brzmi, że zawsze musisz wydawać na konsumpcję zdecydowanie mniej, niż zarabiasz. Po drugie, opanuj podstawowe zasady inwestowania, po to, by zawsze być o krok przed inflacją. Wreszcie po trzecie, postaraj się zarabiać jak najwięcej. Podwyżka przynajmniej o 10% to podstawa, a oprócz tego przydadzą się dodatkowe dochody.